BMW i wypadki. Przypadek czy powtarzający się scenariusz?
W niedzielę, 13 kwietnia 2025 roku, w Jaktorowie doszło do dramatycznego wypadku. 15-letni chłopiec wracający z kościoła wjechał rowerem na drogę i został potrącony przez BMW. Auto po zderzeniu uderzyło w drzewo i dachowało. Rowerzysta został odrzucony na kilkanaście metrów. Był nieprzytomny. Śmigłowiec zabrał go do szpitala w Warszawie.
W samochodzie były cztery osoby: kobieta, mężczyzna i dwie dziewczynki: 16 i 6 lat. Wszyscy zostali ranni. Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe, policja i straż pożarna. Kierowca BMW był trzeźwy. Policja wstępnie oceniła, że winę ponosi rowerzysta który nie ustąpił pierwszeństwa. Śledztwo nadal trwa.
To nie pierwszy taki wypadek z udziałem BMW.
Dlaczego znów BMW?
Zdarzenia z udziałem tej marki regularnie trafiają na pierwsze strony gazet. Nie dlatego, że to złe samochody. Wręcz przeciwnie są szybkie, mocne, mają dobre osiągi. Ale może właśnie dlatego, w nieodpowiednich rękach stają się niebezpieczne?
Statystyki pokazują, że BMW często pojawia się w raportach o wypadkach. Oczywiście, to nie samochód powoduje wypadek, tylko człowiek. Ale są marki, które częściej „przyciągają” kierowców szukających adrenaliny.
Auto kontra człowiek
W tym przypadku to nie „pirat drogowy” pędził przez wieś. To dziecko na rowerze popełniło błąd. Ale BMW znowu kończy dachowaniem. Znowu dramat, znowu ranni. Znowu obrazek, który znamy z innych miejscowości.
Może to czas, żebyśmy zadali sobie pytanie: czy potrafimy jeździć takimi autami odpowiedzialnie?
I drugie, jeszcze ważniejsze: czy umiemy uczyć młodych ludzi, jak bezpiecznie poruszać się po drogach?
Bo w takich historiach nie chodzi o markę samochodu.
Chodzi o ludzi. O dziecko, które może już nigdy nie wrócić na rower.
O rodzinę, która miała zwykłą niedzielę. I już jej nie zapomni.