18 latek i BMW

BMW. Dwa dni po prawku. Dwa tysiące za błąd. Dziesięć punktów w pakiecie.

Środa, godzina 9:12, Tama Brodzka.
         Droga krajowa nr 15. Wyprzedzanie. Deszcz, mokro, klasyk. 18-latek, świeżutki jak bułka z piekarni po zdanym egzaminie, odpala swoje BMW. I niestety odpala też łańcuch zdarzeń.

Nie dostosował prędkości do warunków. Stracił panowanie. Walnął czołowo w ciężarówkę. A siła uderzenia? Taka, że silnik wyleciał z auta jak z katapulty i wylądował kilka (naście) metrów dalej. Jakimś cudem  nikt nie zginął. Niektórzy mówią: „cuda się nie zdarzają”. No to niech spojrzą na te zdjęcia.

Policjanci z Brodnicy zakwalifikowali to jako kolizję. Taką, co mogła spokojnie skończyć się tragedią. Winny? Młody kierowca z powiatu nowomiejskiego. Mandat  2000 zł. Punkty karne 10. 

BMW: Bo Młodość Wyprzedza.

        Nie chodzi o to, żeby robić lincz na markę. Ale jakimś dziwnym trafem, kiedy słyszymy: „młody kierowca i BMW”, to od razu zapala się ta sama lampka, co przy darmowym ekspresie do kawy, tylko opłać kuriera. Czyli: coś tu zaraz gruchnie.

To nie pierwszy raz. I pewnie nie ostatni. Może warto przestać myśleć o drogach jak o torze testowym Top Gear i zrozumieć, że licencja na jazdę nie oznacza supermocy. To nie „Fast & Furious”, tylko Polska w środku tygodnia.

Na koniec? Twardy wniosek:

      Niech ta historia będzie lekcją  nie tylko dla 18-latków w BMW. Dla każdego z nas. Bo na drodze nie wystarczy zdany egzamin. Trzeba jeszcze zdać test z rozsądku. Codziennie.

By admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *